Andrzej Gołota przegrał z nim w 52 sekundy. Teraz jego rywal zdradza, jak tego dokonał

Autor Aleksy Kiełbasa - 8 Września 2020

Andrzej Gołota 221 maja 2005 roku stanął do walki z Lamon Brewsterem, a stawką pojedynku był pas mistrza świata organizacji WBO. Adrew odniósł sromotną porażkę, bowiem w ciągu 52 sekund padł na deski trzykrotnie i było już po wszystkim. Jego rywal wspomniał ostatnio to starcie i zdradził, jak pokonał Ostatnią Nadzieję Białych. „Poszedłem na niego niczym jakiś rugbysta” - mówi Amerykanin.

W historii boksu nigdy nie mieliśmy mistrza świata w królewskiej kategorii. Kiedy na światowych ringach Andrzej Gołota odnosił kolejne sukcesy, polskie nadzieje na mistrza świata zostały poważnie rozbudzone. W tamtym czasach między linami brylowali czarnoskórzy pięściarze i tylko Adrew potrafił z nimi toczyć wyrównane walki. Nie bez powodu kibice z zagranicy nazwali go „Ostatnią Nadzieją Białych”. I tak Gołota stanął do walki o tytuł mistrza świata czterokrotnie, ale ani razu nie kończył pojedynku jako zwycięzca. Szczególnie w pamięci zapadło to ostatnie starcie o mistrzowski pas z Lamonem Brewsterem, który wspomina tamten wieczór.

Andrzej Gołota został powalony w 52 sekundy

Niestety, ale swój czwarty pojedynek o mistrzostwo świata Andrzej Gołota zakończył jeszcze szybciej niż rozpoczął. Adrew od pierwszego gongu był bardzo spięty i nie potrafił wyprowadzić żadnego ciosu. Lamon Brewster dosłownie rzucił się na Polaka niczym byk wypuszczony z boksu. Pojedynek trwa tylko 52 sekundy, a Gołota na deskach wylądował 3 razy. Teraz Lamon Brewster zdradził, jak to się stało, że polski pięściarz został tak brutalnie sprowadzony na ziemię.

„Był dla mnie wręcz stworzony”


Lamon Brewster, cytowany przez portal „Fight News:, wyznał dlaczego Andrzej Gołota okazał się dla niego tak łatwym rywalem.

- On ze swoim stylem był dla mnie wręcz stworzony. Nie uciekał, tylko chciał wymieniać ze mną ciosy. A nikt w tamtym czasie nie mógł tego robić. Pojedynek odbywał się na terenie Gołoty (czyli „polskim” Chicago) i nigdy nie dostałbym tam wygranej na punkty. Wiedziałem, że muszę na niego naskoczyć i dać z siebie wszystko co mam od samego początku. I tak właśnie zrobiłem. On zaś ułatwił mi tylko sprawę, bo zamiast boksować, co potrafił, poszedł na wymianę. Zanim wyszedłem do ringu byłem już bardzo zły i poszedłem na niego niczym jakiś rugbysta - powiedział Amerykanin.

Byli tylko Małysz i Gołota

Poniżej możecie zobaczyć wielką porażkę Andrzeja Gołoty. W tamtych czasach tylko Adam Małysz i właśnie Adrew potrafili wywołać aż tak duże emocje wśród polskich kibiców. Niestety, ale Gołota nie był w stanie spełnić tak wielu oczekiwań, jak Orzeł z Wisły. Choć trzeba przyznać, że wiele byśmy dali, by znów zobaczyć Polaka bijącego się o mistrzowski pas wagi ciężkiej. Na ten moment pozostaje na tylko wierzyć w umiejętności Adam Kownackiego.

Źródło: sport.pl

Następny artykuł
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj zestadionu.pl na: Google News