
Jerzy Dudek przygnębiony śmiercią wielkiego szkoleniowca. Padły wyjątkowo przykre słowa
Jerzy Dudek w poniedziałek otrzymał niesamowity cios. Światowe media podały informację o śmierci legendarnego trenera Gerarda Houlliera. To właśnie francuski szkoleniowiec sprowadził Dudka do Liverpoolu, gdzie ten przez następne lata osiągnął wielkie sukcesy i stał się jednym z najlepszych bramkarzy świata. Były reprezentant Polski w rozmowie ze Sport.pl wspominał swojego wielkiego przyjaciela.
- W poniedziałek media podały informację o śmierci Gerarda Houlliera
- Słynny francuski trener zmarł nagle w wieku 73 lat
- Houllier w swojej karierze pracował m.in. w Liverpoolu
- W “The Reds” grał dla Houlliera Jerzy Dudek
Jerzy Dudek udzielił wypowiedzi dla portalu Sport.pl. W rozmowie z dziennikarzami były bramkarz reprezentacji Polski wspominał Gerarda Houlliera, trenera, z którym pracował w Liverpoolu. Francuz zmarł nagle w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Jerzy Dudek wspomina zmarłego Gerarda Houlliera
Piłkarski świat żyje kolejną wielką tragedią. Jak podawaliśmy wcześniej, nie żyje Gerard Houllier, legendarny francuski trener. Houllier od lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Zmarł w swoim domu w wieku 73 lat.
Gerard Houllier to wybitna postać w świecie profesjonalnego futbolu. Francuz zasłynął za sprawą sukcesów, jakie odnosił, prowadząc Paris Saint-Germain, Liverpool i Olympique Lyon. Od kilku lat już nie pracował w zawodzie z uwagi na problemy z sercem, które prześladowały go od dawna.
Francuza doskonale zna Jerzy Dudek, były bramkarz reprezentacji Polski. To właśnie Houllier sprowadził Dudka do Liverpoolu w 2001 roku. Zwycięzca Ligi Mistrzów z 2005 roku w rozmowie ze Sport.pl opowiedział o swoich odczuciach na wieść o śmierci swojego dobrego znajomego.
- Czuję się tak, jakbym stracił członka rodziny. Wiedziałem chwilę przed oficjalnymi informacjami. Liverpool poinformował mnie i innych eks zawodników klubu występujących w drużynie legend, że Gerard odszedł na tamten świat. To był straszny news. Ostatnio co chwilę tracimy kogoś wielkiego... - rozpoczął swoją wypowiedź Dudek.
- Nie wiem, czy to kwestia braku pogodzenia się z przemijaniem i upływem lat, ale ostatnio odchodzą ludzie, których byśmy o to nie podejrzewali, bo przecież jeszcze chwilę temu byli tacy młodzi i tak cieszyli nas swoim zachowaniem - dodał.
Gerard Houllier zmarł nagle w wieku 73 lat. Pamiętają o nim kibice, bliscy i przyjaciele
Jerzy Dudek opowiedział o tym, jak poznał Gerarda Houlliera. O swoim byłym trenerze mówi wyłącznie w superlatywach. Przekonuje, że Francuz nie pozował, a po prostu był dobrym człowiekiem, który bardzo troszczył się o swoich piłkarzy.
- Od początku otoczył mnie wielką opieką. Był pod tym względem inny niż wszyscy szkoleniowcy. Byłem przyzwyczajony do tego, że trener przede wszystkim wymaga, a Gerardowi naprawdę na nas zależało. To był wielki dżentelmen. Zawsze kulturalny i serdeczny. Nieustannie szukał sposobów, by nam pomóc. By nas rozwinąć. Podnieść na duchu. Zmobilizować do działania. Traktowałem go jak znakomitego nauczyciela i dopiero po latach dowiedziałem się, że on rzeczywiście nim był, bo miał wykształcenie pedagogiczne. - opowiada były bramkarz Liverpoolu.
- Niedługo po zmianie klubu Houllier zadzwonił do mnie i mówi: "Jurek, wpadnij na kolację, przedstawię cię drużynie". Przyjeżdżam, a tam najważniejsi piłkarze - Michael Owen, Steven Gerrard, Didi Hamann... Siedzieliśmy w osiem osób i zaczynaliśmy budowanie więzi, która przetrwała lata. - relacjonuje dalej Jerzy Dudek.
Dudek wskazuje, że Gerard Houllier ma wielki udział w tym, jakim klubem stał się Liverpool w XXI wieku. Francuz poprowadził klub do sukcesów, oraz położył fundamenty pod wielkie osiągnięcia klubu, które przyszły już po tym, gdy sam odszedł z Anfield Road. Przede wszystkim były gracz “The Reds” podkreśla jednak, jak wspaniałym Houllier był człowiekiem.
- Nie było chłopaka, który miał na jego temat złe zdanie. Przeciwnie, pojawiały się same komplementy. Choć wielu piłkarzy miało swoje momenty frustracji za rządów Houlliera, to po latach, gdy pył i emocje opadną, zapamiętujesz przede wszystkim człowieka. A Gerard był fenomenalnym gościem, którego po prostu nie dało się nie lubić. Ostatni raz widziałem go podczas ubiegłorocznego kongresu trenerów w Warszawie. I było, jak zwykle, cudownie. Pośmialiśmy się i powspominaliśmy stare, dobre czasy, tak jak przy naszym wcześniejszym spotkaniu, do którego doszło w Madrycie, gdy w 2019 roku razem mogliśmy cieszyć się z triumfu The Reds w finale Ligi Mistrzów. - mówi Jerzy Dudek.
Źródło: Sport.pl
Artykuły polecane przed redakcję ZeStadionu.pl:
- Z ostatniej chwili. Robert Lewandowski wybrany najlepszym piłkarzem świata przez FIFA. Historyczny moment
- Dziwna reakcja Cristiano Ronaldo na wygraną Lewandowskiego. Kamera wszystko nagrała, zobaczyły ją miliony
- Ujawniono, ile głosów na piłkarza roku dostał Robert Lewandowski. Aż szczęka opada, gigantyczna przewaga