Legia Warszawa przegrywa z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Kompromitacja "Wojskowych"
Autor Łukasz Kowalski - 31 Stycznia 2021
Legia Warszawa miała rozpocząć marsz po kolejne mistrzostwo Polski. Po przerwie zimowej zespół Czesława Michniewicza mierzył się z ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zespół z Warszawy walkę o pierwsze miejsce w tabeli rozpoczął od falstartu. Gospodarze z Bielska-Białej wygrali 1:0.
- Legia Warszawa od falstartu rozpoczęła grę w Ekstraklasie po przerwie zimowej
- Zespół Czesława Michniewicza przegrał na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała
- Mistrzowie Polski nie wykorzystali okazji do powrotu na pozycję lidera Ekstraklasy
Legia Warszawa miała bardzo udaną końcówkę rundy jesiennej Ekstraklasy. Po słabszym początku sezonu i zmianie trenera mistrzowie Polski zaczęli stopniowo piąć się w górę tabeli. Pod wodzą trenera Czesława Michniewicza przegrali tylko jedno spotkanie. W grudniu ze Stalą Mielec.
Na przerwę zimową piłkarze Legii wyjeżdżali jako lider Ekstraklasy. Swoje prowadzenie mistrzowie Polski stracili w piątek po meczu Pogoni Szczecin z Rakowem Częstochowa. Portowcy po zwycięstwie 1:0 wyprzedzali o dwa punkty legionistów.
Legia Warszawa zalicza wpadkę na początku roku
Wydawało się, że Legia nie będzie miała problemów z powrotem na fotel lidera Ekstraklasy. Zespół trenera Michniewicza grę w Ekstraklasie w 2021 roku zaczynał od meczu z ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Początek spotkania pokazał, że piłkarzom obu drużyn doskwiera zimowa aura na stadionie w Bielsku-Białej. Dobrych momentów było jak na lekarstwo. Przewagę miała Legia, ale tak naprawdę nie doprowadziła do żadnej groźnej sytuacji. Co prawda Tomas Pekhart wpakował piłkę do siatki rywali, ale przy okazji faulował jednego z obrońców i sędzia Szymon Marciniak słusznie nie uznał tego trafienia.
Mistrzowie Polski grali wolno, schematycznie, co było tylko wodą na młyn dla Podbeskidzia, które było nastawione głównie na kontrataki. Drużyna Roberta Kasperczyka do końca pierwszej połowy nie uległa atakom Legii i na przerwę drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie.
Druga część spotkania rozpoczęła się od trzęsienia ziemi. W 48. minucie Podbeskidzie bardzo dobrze wykorzystało rzut rożny, a w zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Rafał Janicki, który strzałem z powietrza pokonał Artura Boruca.
Kompromitująca porażka Legii z Podbeskidziem
Legioniści po stracie bramki musieli ruszyć do odrabiania strat. Wciąż podopieczni trenera Michniewicza grali bardzo wolno, schematycznie. Jedynym pomysłem na ofensywną grę mistrzów Polski było dośrodkowanie w pole karne na Pekharta, ale Czech był bardzo dobrze pilnowany przez obrońców Podbeskidzia.
W statystykach piłkarze trenera Michniewicza dominowali, jednak tej przewagi nie było widać na boisku. Mistrzowie Polski przez całe spotkanie nie byli w stanie stworzyć sobie żadnej dogodnej okazji do strzelenia bramki.
Legioniści uciekali się do strzałów z dystansu, ale nie byli w stanie pokonać Michala Peskovicia. Dla zespołu trenera Michniewicza to pierwsza porażka na wyjeździe w tym sezonie, z kolei dla Podbeskidzia to dopiero trzecie zwycięstwo w tym sezonie.
Mistrzowie Polski nie wykorzystali okazji na powrót na fotel lidera Ekstraklasy. W przyszłym tygodniu legioniści zmierzą się z trzecim w tabeli Rakowem Częstochowa. Podbeskidzie do miejsca dającego utrzymanie traci już tylko jeden punkt.
Następny artykuł