Andrzej Gołota zbił fortunę na boksie. Pomnożył ją dzięki inwestycjom, a przecież zaczynał od... 50 dolarów
Autor Aleksy Kiełbasa - 16 Września 2020
Andrzej Gołota jest chyba najbardziej znanym polskim pięściarzem za Oceanem. Andrew pozostał w Stanach i na stałe zadomowił się w „polskim” Chicago. Jako "Ostatnia Nadzieja Białych" zapewniał nam wielkie emocje i jak nikt inny bez wątpienia zapisał się w historii wagi ciężkiej. Bił się z największymi, najlepszymi zawodnikami i dzięki temu wiedzie teraz życie pełne dostatku. O pieniądze nie musi się martwić dzięki inwestycjom w nieruchomości. Zatem jakim majątkiem może pochwalić się Gołota?
Andrzej Gołota w trakcie swej kariery cztery raz miał okazję walczyć o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Niestety najpierw odniósł błyskawiczną porażkę z Lennoxem Lewisem w 1997 roku, następnie w 2004 roku zmierzył się z Chrisem Byrdem. Sędziowie wydali wówczas remisowy werdykt, co przez wielu ekspertów, a w szczególności przez polskich kibiców zostało uznane za skandal. Mówiło się, że Adrew został okradziony z tytułu. Podobno sytuacja miała w starciu z Johnem Ruizem. Poklak znów przeważał, ale pas ponownie przez decyzję sędziów pozostał w posiadaniu przeciwnika. Ostatnim pojedynkiem Gołoty o mistrzostwo, była walka z Lamon Brewsterem, która zakończyła się podobnie jak starcie z Lewsiem. Szerzej pisaliśmy o tym dla Was tutaj. Jednak mimo to, Gołota na boksie zarobił dużo. Na zawodowych ringach pojawił się 52 razy, wygrał 41 walki, 9 przegrał i 1 zremisował, czym zapewnił sobie spokojną emeryturę.
Zaczynał od 50 dolarów. Później Gołota zgarniał już miliony
Początki Andrzeja Gołoty na zawodowych ringach nie należały do łatwych. Za pierwszą walkę nasz pięściarz otrzymał grosze. Według dostępnych informacji, Polak w trakcie swojego debiutanckiego zawodowego pojedynku za każdą rundę zgarniał... 50 dolarów. Było to starcie z Rooseveltem Shulerem, które odbyło się 7 lutego 1992 w Milwaukee. Gołota mógł tę walkę wygrać już na samym początku, ale wolał poczekać jak najdłużej, aby nieco pomnożyć swój zarobek.
Spójrzmy teraz na rekordowe zarobki Andrzeja Gołoty. Według medialnych doniesień, Ostatnia Nadzieja Białych najwięcej gotówki zgarnął za starcie z Mikem Tysonem. Polak otrzymał wówczas gażę w granicach 3,5 miliona dolarów. Znana jest również stawka, którą Andrew otrzymał za swoją pierwszą walkę o mistrzostwo świata. Na pojedynku z Lennoxem Lewisem, który trwał raptem półtorej minuty, nasz pięściarz zarobił około 2 miliony dolarów. Jedna tak potężną wypłatę Gołota przypłacił zapaścią w szatni, bowiem na 30 sekund przestał oddychać. To tylko namiastka tego, co udało się zgarnąć naszemu pięściarzowi.
Andrzej Gołota dobrze zainwestował pieniądze. Na ringu zbił fortunę
Wiadomo, że Andrzej Gołota osiedlił się w Chicago, jakże kojarzącym się z Polonią w Stanach. Adrew wraz z żoną Mariolą kupili swoja posiadłość ponad 15 lat temu. Gołota nie kryje, że jest miłośnikiem Mercedesów. Były pięściarz co 2-3 lata kupuje sobie najnowszy model Mercedesa S500. Ponadto "Ostatnia Nadzieja Białych" w swoim garażu ma również Jeepa Cherokee. Jednak Andrzej Gołota teraz jest przede wszystkim biznesmenwm. Wraz z żoną zaczął inwestować w nieruchomości jeszcze w trakcie swojej kariery. Pani Mariola jest bardzo zaangażowana w interesy i zajmuje się sprawami finansowymi.
Gdyby nie walki Andrzeja Gołoty z najlepszymi, o takim majątku małżeństwo Gołotów nie mogłoby mówić. Zatem ile nasz pięściarz zarobił na zawodowych ringach? Według Przemysława Garczarczyka, który od 25 lat mieszka w Chicago i zna Andrzeja oraz jego żonę, Adrew mógł zgarnąć za swoje pojedynki 9, a może i 10 milionów dolarów, o czym dziennikarz powiedział na łamach portalu "dziennik.pl". Jednak teraz fortuna Gołotów mogła wrosnąć nawet dwukrotnie dzięki dobrym inwestycjom. Bez wątpienia Gołota na swój majątek ciężko zapracował, tocząc niezapomniane boje. Choć Andrzej Gołota nigdy nie został mistrzem świata, to dzięki niemu mieliśmy okazje zobaczyć, jak Polak mierzy się z największymi zawodnikami wagi ciężkiej, a jego starcia z Riddickiem Bowe przeszły do legendy wagi ciężkiej, nie tylko ze względu na ciosy poniżej pasa naszego pięściarza, ale również przez krew, która tryskała na ringu i postawę Adrew, który niemiłosiernie potrafił „okładać rywala”.
Następny artykuł