Andrzej Gołota przegrał z nim w 52 sekundy. Teraz jego rywal zdradza, jak tego dokonał
Andrzej Gołota 221 maja 2005 roku stanął do walki z Lamon Brewsterem, a stawką pojedynku był pas mistrza świata organizacji WBO. Adrew odniósł sromotną porażkę, bowiem w ciągu 52 sekund padł na deski trzykrotnie i było już po wszystkim. Jego rywal wspomniał ostatnio to starcie i zdradził, jak pokonał Ostatnią Nadzieję Białych. „Poszedłem na niego niczym jakiś rugbysta” - mówi Amerykanin.
W historii boksu nigdy nie mieliśmy mistrza świata w królewskiej kategorii. Kiedy na światowych ringach Andrzej Gołota odnosił kolejne sukcesy, polskie nadzieje na mistrza świata zostały poważnie rozbudzone. W tamtym czasach między linami brylowali czarnoskórzy pięściarze i tylko Adrew potrafił z nimi toczyć wyrównane walki. Nie bez powodu kibice z zagranicy nazwali go „Ostatnią Nadzieją Białych”. I tak Gołota stanął do walki o tytuł mistrza świata czterokrotnie, ale ani razu nie kończył pojedynku jako zwycięzca. Szczególnie w pamięci zapadło to ostatnie starcie o mistrzowski pas z Lamonem Brewsterem, który wspomina tamten wieczór.
Andrzej Gołota został powalony w 52 sekundy
Niestety, ale swój czwarty pojedynek o mistrzostwo świata Andrzej Gołota zakończył jeszcze szybciej niż rozpoczął. Adrew od pierwszego gongu był bardzo spięty i nie potrafił wyprowadzić żadnego ciosu. Lamon Brewster dosłownie rzucił się na Polaka niczym byk wypuszczony z boksu. Pojedynek trwa tylko 52 sekundy, a Gołota na deskach wylądował 3 razy. Teraz Lamon Brewster zdradził, jak to się stało, że polski pięściarz został tak brutalnie sprowadzony na ziemię.
„Był dla mnie wręcz stworzony”
Lamon Brewster, cytowany przez portal „Fight News:, wyznał dlaczego Andrzej Gołota okazał się dla niego tak łatwym rywalem.
- On ze swoim >
Byli tylko Małysz i Gołota
Poniżej możecie zobaczyć wielką porażkę Andrzeja Gołoty. W tamtych czasach tylko Adam Małysz i właśnie Adrew potrafili wywołać aż tak duże emocje wśród polskich kibiców. Niestety, ale Gołota nie był w stanie spełnić tak wielu oczekiwań, jak Orzeł z Wisły. Choć trzeba przyznać, że wiele byśmy dali, by znów zobaczyć Polaka bijącego się o mistrzowski pas wagi ciężkiej. Na ten moment pozostaje na tylko wierzyć w umiejętności Adam Kownackiego.
Źródło: sport.pl
Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj zestadionu.pl na: Google News