Canal Plus zawiesił znanego komentatora. Wszystko przez jego kontrowersyjne zachowanie na wizji

Autor - 4 Sierpnia 2020

Canal Plus zdecydował się na zawieszenie jednego ze swoich komentatorów, specjalizującego się w pracy przy meczach żużlowych. Wszystko to jest powodem wypowiedzi pracownika stacji, który na wizji nabijał się ze sprzętu jakim dysponuje jeden z klubów do utrzymania toru oraz z tempa prac prowadzonych przez pracowników klubu.

Canal Plus przechodzi ostatnio sporą "rewolucję kadrową", żegnając się z wieloma pracownikami stacji. Teraz jednak sprawa zawieszenia jednego z komentatorów ma swoje bardzo konkretne podłoże w ostatnich wydarzeniach. Podczas meczu MrGarden GKM-u Grudziądz z Moje Bermudy Stalą Gorzów dziennikarz naigrywał się z gospodarzy.

Canal Plus zawsze znanego komentatora żużlowego

Michał Łopaciński w najbliższym czasie nie poprowadzi na antenie Canal Plus żadnego z meczów żużlowych w polskiej PGE Ekstralidze. Stacja telewizyjna zdecydowała się ugiąć pod naciskiem GKM-u Grudziądz oraz władz Ekstraligi, które zgodnie uznały, że Łopaciński bez podstawnie obrażał zarówno klub jak i jego pracowników.

Wszystko działo się podczas spotkania w Grudziądzu, gdzie GKM podejmował Stal Gorzów. Podczas prac torowych komentator naigrywał się ze stanu technicznego maszyn, których używali gospodarze do wyrównania toru, jak i z jego zdaniem "niemrawych" prac na torze. Rzeczywistość przedstawia się jednak zgoła inczej, ponieważ pracownicy klubu realizowali polecenia sędziego tego spotkania, Remigiusza Substyka i to jego pomyłki prowadziły do przedłużającego się, nieudolnego procesu poprawy jakości toru.

Władze MrGarden GKM-u Grudziądz postanowiły działać i napisały oficjalną skargę na Canal Plus. Domagały się również sprostowania informacji podawanych przez stację oraz oficjalnych przeprosin. Zwrócono się również do władz PGE Ekstraligi, które stanęły po stronie klubu. Połączone działania przyniosły już pierwsze efekty - Michał Łopaciński został zawieszony i nie wiadomo kiedy poprowadzi kolejny mecz żużlowy.

Klub wyjaśnia co działo się na torze

W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes GKM-u tłumaczył dokładnie, dlaczego sprawy wyglądało na torze tak a nie inaczej. - Już w czasie transmisji dostawałem sygnały, że oskarżano nas o złą organizację. Prawda jest jednak taka, że w klubie mamy dwa zupełnie nowe traktory, ale sędzia nie pozwolił na ich użycie, bo bał się, że ciężki sprzęt mógłby zepsuć nawierzchnię. Gdy jednak nasze najnowsze traktory pojawiły się na torze, to dziennikarze śmiali się, że pewnie przyjechały z pola od rolników - mówił Marcin Murawski.

Głos w całej sprawie zabrał także prezes PGE Ekstraligi, Wojciech Stępniewski - To był błędny przekaz i absolutna nieprawda. Sędzia nakazał prace na torze określonym sprzętem, a nie wszystkim co GKM ma w parku technicznym. Pan przesiadający się z traktora do polewaczki, to był toromistrz. Zasada jest taka, że jak się równa nawierzchnię, to się jej nie polewa. I odwrotnie. Dlatego się przesiadał i sam wykonywał te prace, bo zna ten tor najlepiej ze wszystkich - tłumaczył na łamach "Przeglądu Sportowego" Stępniewski.

Na tę chwilę nie wiadomo, czy i kiedy Michał Łopaciński wróci do komentowania meczów żużlowych na antenie Canal Plus. Sam zainteresowany także nie chce komentować całego zajścia oraz jego odsunięcia od pełnionych obowiązków.

Koniecznie obejrzyj nieziemsko prosty i szybki przepis na przepyszny posiłek!

Następny artykuł
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj zestadionu.pl na: Google News