Posada trenera Barcelony stała się bardzo niestabilna. W 2020 roku aż trzech szkoleniowców prowadziło zespół - Ernesto Valverde, Quiqe Setien oraz Ronald Koeman. Dawno nie było na Camp Nou takiego okresu. To jeden z efektów kryzysu, jaki dopadł klub. Kolejne problemy się nawarstwiały, a podejmowane działania naprawy nie przynosiły skutku. Misję odbudowy powierzono w tym sezonie Koemanowi.
Holender nie najlepiej wywiązuje się z tego zadania. W Lidze Mistrzów dobrze mu szło, ale w ostatnim meczu fazy grupowej stracił pierwsze miejsce na rzecz Juventusu. Przez to w 1/8 finału rozgrywek mieli ogromne szanse na wylosowanie bardzo trudnego przeciwnika. Ostatecznie trafili na PSG, które też ma swoje problemy. Najgorzej jest jednak w La Liga. Zajmują obecnie 5. miejsce ze stratą ośmiu punktów do prowadzącego Atlético Madryt. Na tym etapie rozgrywek mają już cztery porażki, często z takim dorobkiem kończyli cały sezon, a teraz nie jest to nawet półmetek. Do tego trzy razy dzielili się punktami z rywalem.
Ronald Koeman nie może być pewnym swojej posady. Nie tylko ze względów sportowych. Niedługo odbędą się wybory na nowego prezydenta FC Barcelony. Jednym z kandydatów jest Victor Font i na pczatku zapowiadał, że przypadku wygranej zwolni Holendra, lecz w ostatnich wypowiedziach zmienił zdanie. Wciąż jednak nie wiadomo, na ile stanowisko Fonta jest pewne. Jego faworytem jest właśnie Xavi.
Następny artykuł