Janne Ahonen przyznał się po latach do zatrważającej historii. Mógł zniszczyć sobie życie
Autor Aleksy Kiełbasa - 16 Października 2020
Janne Ahonen to jeden z najwybitniejszych skoczków narciarskich w historii. „Maska” zgarniał laury na największych zawodach, ale też lubił czasem mocno imprezować. W trakcie osławionego już konkursu lotów Planicy w 2005 roku, Fin mógł doprowadzić się do kalectwa przez swoją lekkomyślność. Legendarny skoczek dopiero po latach podzielił się faktami z tamtego dnia.
Kolejny sezon skoków narciarskich już niedługo wystartuje w Wiśle, zatem klimaty narciarskie coraz częściej będą pojawiały się na naszej stronie. Tym razem przypominamy Wam magiczny konkurs na mamuciej skoczni w Planicy, gdzie kilkukrotnie poprawiano nieoficjalny rekord świata w długości skoku. Janne Ahonen miał okazję do tego, aby jako pierwszy człowiek na świecie złamać barierę 240 metrów. Jednak Fin zamiast łamać bariery, mógł złamać swój kręgosłup. Wszystko przez jego lekkomyślność, o której powiedział światu dopiero po kilku latach.
Historyczny konkurs w Planicy
W trakcie konkursu 20 marca 2005 roku rekord świata bito aż trzykrotnie. Najpierw w serii próbnej odległość 231 metrów, która wcześnie należała tylko do Mattiego Hautamekiego wyrównał Tommy Ingebrigtsen. Jednak już w trakcie treningu przed konkursem obaj zawodnicy musieli pożegnać się z rekordem. Bjoern Einar Romoeren osiągnął odległość 234,5 metra i stał się jedynym rekordzistom świata. Ale też z tego tytułu nie cieszył się długo, bo najlepsze nadeszło w konkursie
Po pierwszej serii prowadził Janne Ahonen z odległością 233,5 metra. Druga część konkursu przyniosła momenty, której już na zawsze wpisały się w kanony skoków narciarskich. Matti Hautameki postanowił wziąć odwet na Romoerenie i o 1 metr poprawił wyczyn norweskiego rywala. To jednak tylko jeszcze bardzo zmobilizowało Wikinga. Bjoern Einar Romoeren oddał niewyobrażalnie daleki jak na konstrukcję starej Letalnicy skok, bowiem wylądował na 239 metrze ustanawiając przez wiele lat niepobity rekord świata. Konkurs kończył Janne Ahonen, który miał szansę wylądować jeszcze dalej.
Dramatyczny upadek Janne Ahonena. Wszystko przez alkohol
Janne Ahonen pofrunął jeszcze dalej niż Bjoern Einar Romoeren. Fin osiągnął odległość 240 metrów, ale nie ustał swojej próby. Maska huknął kręgosłupem i głową o zeskok. Wszyscy myśleli, że Ahonen złamał kręgosłup i jest nieprzytomny, ale on nie ruszał się, ze względu na wielkiego kaca. Legendarny skoczek dopiero w swojej autobiografii „Królewski Orzeł” wyznał prawdę na temat tamtego zdarzenia.
"Pamiętam, że kiedy podbiegł do mnie personel medyczny próbowałem go odpędzić i starałem się uciec. Odmówiłem odwiezienia do szpitala, ponieważ obawiałem się badania krwi. Nie chciałem, żeby wszyscy dowiedzieli ile mam promili we krwi. Było mi strasznie głupio" – mówi Janne.
Dodatkowo „Maska” wyjawił, że nie wziął udziału w serii próbnej ponieważ miał tak wielkiego kaca, że nie był stanie pojawić się na skoczni.
"Było mi niedobrze, bolało mnie całe ciało. Przez kaca nie mogłem się skoncentrować. Nie poszedłem na rozgrzewkę przed konkursem, gdyż bałem się konfrontacji z trenerem. Zionęło ode mnie alkoholem, nie chciałem, żeby w ten sposób dowiedział się co się stało" – przyznał w książce Ahonen.
Zakrapiana impreza, która mogła ich zabić
Janne Ahonen zdradził również szczegóły z nocy przed wspominanym konkursem, gdzie alkohol lał się strumieniami.
"Wypiliśmy z chłopakami skrzynkę piwa w pokoju hotelowym. Później postanowiliśmy udać się w miasto. Odwiedziliśmy w Krajnskiej Gorze wszystkie możliwe knajpy. Rano, po powrocie do hotelu, wyszedłem na balkon i zapaliłem papierosa. Dopiero wtedy dotarło do mnie jaki byłem głupi. Powiedziałem do kolegów, że za chwilę będziemy startować na największej skoczni świata. Żałowaliśmy tego co zrobiliśmy i zastanawialiśmy się w jaki sposób powinniśmy to wyjaśnić" - opisywał skoczek.
Taka lekkomyślność mogła doprowadzić do wielkiej tragedii. Ucierpieć mógł nie tylko Janne Ahonen, ale również inni skoczkowie biorący udział w tej balandze. Na szczęście wszystko skończyło się bez bardziej poważnych konsekwencji.
Cały konkurs, gdzie doszło do dramatycznego upadku Janne Ahonena możecie zobaczyć pod tym linkiem. Zawody były transmitowane na kanale TVP 1.
Następny artykuł