Raków Częstochowa - Pogoń Szczecin. W piątkowy wieczór zainaugurowano pierwszą kolejkę Ekstraklasy po przerwie zimowej. O godzinie 18:00 zmierzyły się Zagłębie Lubin i Wisła Płock. Oczy kibiców polskiej ligi skierowane były jednak przede wszystkim na Bełchatów, gdzie zagrały ze sobą Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin. Obie drużyny mają aspiracje mistrzowskie.
W piątkowy wieczór przyszedł moment, na który czekali wszyscy fani futbolu w Polsce. Po przerwie zimowej rozgrywki wznowiła piłkarska Ekstraklasa. Już na początek zmagań w rundzie rewanżowej kibice obejrzeli niesamowicie ciekawe pojedynki.
O godzinie 18:00 15. kolejkę spotkań zainaugurowali piłkarze Zagłębia Lubin i Wisły Płock. “Miedziowi” mimo atutu własnego boiska nie byli w stanie odnieść zwycięstwa. Dość niespodziewanie to goście z Płocka zdobyli dwie bramki i wygrali pewnie 2:0.
Kolejnym spotkaniem, które w piątek mogli obejrzeć kibice, był absolutny hit Ekstraklasy. Na boisku w Bełchatowie, gdzie rozgrywa swoje domowe mecze Raków Częstochowa, doszło starcia drużyny prowadzonej przez trenera Marka Papszuna z Pogonią Szczecin. Obie ekipy są obecnie jednymi z najlepszych w lidze.
Przed pierwszym gwizdkiem spotkania, które rozpoczęło się o godzinie 20:30, obie drużyny miały identyczny dorobek punktowy. Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin zgromadziły po 28 punktów, jednak to gospodarze piątkowego meczu zajmowali wyższą pozycję w tabeli.
Raków był drugi, natomiast “Portowcy” byli na najniższym stopniu podium. Obie ekipy traciły do liderującej Legii Warszawa zaledwie punkt. Stawką spotkania w Bełchatowie były nie tylko trzy punkty, ale i fotel lidera Ekstraklasy przynajmniej do niedzieli. Wówczas swój mecz rozegra Legia.
Pierwsza połowa spotkania pomiędzy Rakowem a Pogonią mogła jednak nieco rozczarować. Po obu stronach brakowało dogodnych okazji do strzelenia goli. Najlepszą okazję zmarnował Hiszpan Ivi. Zawodnik Rakowa zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału w polu karnym, w efekcie obrońca zdołał mu stanąć na drodze i przeszkodził w skutecznym uderzeniu piłki. Futbolówka przeleciała obok bramki Dante Stipicy.
Drugą połowę od mocnego akcentu zaczęli goście ze Szczecina. Zaledwie po 12 minutach drugiej części gry udało im się zdobyć bramkę na 1:0. Adrian Benedyczak świetnie wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony boiska i precyzyjnym uderzeniem głową posłał piłkę do bramki Rakowa.
Pięć minut później mogło być już 2:0. Znów fantastyczne podanie otrzymał Benedyczak. Strzelec pierwsze bramki dla Pogoni mimo asysty obrońcy zdołał oddać strzał, jednak piłka trafiła w słupek. Piłka trafiła jeszcze pod nogi Michała Kucharczyka, ale strzał doświadczonego gracza był bardzo niedokładny i piłka przeleciała wysoko ponad bramką.
Więcej bramek w tym spotkaniu już nie oglądaliśmy i trzy punkty padły łupem Pogoni Szczecin. "Portowcy" przynajmniej do niedzieli mogą cieszyć się z pozycji lidera Ekstraklasy. Wówczas swój mecz rozegra Legia Warszawa. Przeciwnikami podopiecznych Czesława Michniewicza będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Następny artykuł