Co Materazzi powiedział Zidane'owi przed uderzeniem "z byka"? Włoch cytuje swoje słowa
Autor - 27 Kwietnia 2020
Zinedine Zidane był jednym z najlepszych graczy mundialu 2006 i wprowadził Francję do finału imprezy. W ostatnim meczu również spisywał się znakomicie, aż do 110 minuty meczu, w której dał się sprowokować obrońcy reprezentacji Włoch Marco Materazziemu. Krewki Francuz uderzył stopera "z główki" i wyleciał z boiska. Po latach Materazzi wyznał w jaki sposób rozwścieczył legendarnego pomocnika.
Zidane przed niemieckimi mistrzostwami zapowiedział, że po turnieju zakońćzy karierę piłkarską. Francuzi początkowo wątpili w swoją kadrę, która na poprzednim mundialu w kompromitującym stylu odpadła już po trzech meczach w grupie, a na Euro 2004 również nie zachwyciła. "Trójkolorowi" grali jednak bardzo skutecznie, eliminując m.in. Hiszpanię i Brazylię. Ekipie Raymonda Domenecha przewodził właśnie "Zizou". Po 109 minutach meczu z Włochami Francuzi przeważali i byli bliscy zdobycia decydującej bramki. Wtedy do akcji wkroczył Marco Materazzi.
Zinedine Zidane sprowokowany. Materazzi opowiada o scysji
Obecny trener Realu Madryt i były stoper Interu Mediolan starli się w polu karnym. Początkowo nic nie zwiastowało tego, co za chwil się wydarzy. Zidane, który wracał już na swoją połowę, by pomóc drużynie w obronie, nagle odwrócił się w stronę Materazziego i uderzył go "z główki" w klatkę piersiową. Obrońca błyskawicznie wylądował na murawie, a sędzia pokazał Francuzowi czerwoną kartkę. Ostatecznie "Trójkolorowi" przegrali w karnych, a jedną z "jedenastek" dla "Squadra Azzurra" strzelił właśnie Materazzi.
Wokół sytuacji narosło wiele mitów i legend. Media donosiły m.in. że Materazzi nazwał Zidane'a terrorystą, nawiązując do jego algierskich korzeni. - Nie nazwałem go terrorystą. Jestem kompletnym ignorantem. Nawet nie wiem, co to jest - zapewnia Materazzi.
Wiemy, co rozwścieczyło Zidane'a
Istniała również teoria, według której spokojny zazwyczaj Francuz wpadł w furię z powodu obraźliwych słów wobec jego matki. Jak twierdzi Materazzi, to również nieprawda. - Nie mówiłem wtedy o jego matce, choć coś takiego czytałem w gazetach. Moja mama zmarła, gdy byłem nastolatkiem, dlatego nie obraziłbym nigdy matki kogoś innego - zaręcza mistrz świata.
Materazzi, często używający na boisku brudnych zagrywek, przyznał, że jego słowa dotyczyły siostry Zidane'a. W akcji poprzedzającej incydent Włoch ciągnął za koszulkę rozgrywającego reprezentacji Francji. Ten ironizował, że jeśli Materazzi tak bardzo chce jego koszulkę, może mu ją dać po meczu. W odpowiedzi obrońca odparl, że "wolałby jego siostrę". Co wydarzyło się później, doskonale pamiętamy.
Marco Materazzi przyznaje, że nie zachował się elegancko, ale uważa, że nie zasłużył na hejt, który spotkał go w kolejnych latach. - To były głupie słowa, ale nie zasłużyłem na taką reakcję. Na ulicach Rzymu, Neapolu czy nawet Paryża słyszałem już dużo gorsze rzeczy. Jedyne, co chciałbym pamiętać to, że w tamtym meczu strzeliłem dwa gole (w 19. minucie i z rzutu karnego - przyp. red.) - ocenił.
Następny artykuł