Przeprosiny Marcin Gortat
Emmanuel Olisadebe
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Autor - 4 Listopada 2020

Emmanuel Olisadebe zmienił się nie do poznania. Kiedyś był gwiazdą kadry, dzisiaj stawia mieszkania, "nie jestem ambitny"

Emmanuel Olisadebe jeszcze kilkanaście lat temu był gwiazdą polskiej reprezentacji. Został pierwszym naturalizowanym zawodnikiem w naszej kadrze. Niegdyś bardzo dobry napastnik obecnie nie jest mocno związany ze sportem, a jego styl życia mocno się zmienił.

Emmanuel Olisadebe przez kilka lat występował w naszym kraju, a jego dobra gra została zauważona również w PZPN. Pochodzący z Nigerii zawodnik szybko otrzymał polskie obywatelstwo, aby móc wesprzeć naszą kadrę.

Obecnie popularny "Emsi" wrócił do swojej ojczyzny, gdzie zajmuje się dziedziną niezbyt związaną ze sportem. Jak sam mówi, obecne życie bardziej mu odpowiada i nie ciągnie go z powrotem do Europy.

Emmanuel Olisadebe zmienił się z napastnika w dewelopera

Swoje obecne życie były gwiazdor reprezentacji Polski postanowił przybliżyć w wywiadzie z portalem WP SportoweFakty. 41-latek opowiedział w nim między innymi o tym, jak wspomina pobyt w Polsce, ale najciekawsze jest to, czym obecnie się zajmuje.

- Jestem fanem "budowlanki" i już w niej działam. Postawiłem pięć mieszkań i teraz czerpię z nich profity. Szóste mam już w trakcie budowy, choć pandemia zwolniła tę inwestycję. - zdradza w rozmowie z Piotrem Koźmińskim Emmanuel Olisadebe.

Okazuje się, że dla byłego piłkarza obecnie najbardziej liczy się spokój. - Generalnie biorę teraz życie powoli. Nie jestem pod żadną presją, nigdzie mi się nie spieszy. Szczerze mówiąc, nie jestem zbyt ambitną osobą, taki mam charakter, więc nie mógłbym żyć w Europie, gdzie presja codziennego życia jest bardzo duża. Mieszkałem w Europie, więc potrafię to porównać - podkreśla "Emsi".

Były reprezentant Polski stwierdził również, że jemu żyje się w Nigerii lepiej, choć wie, że wiele osób z jego kraju marzy, aby wyjechać do Europy. - Według mnie w Nigerii żyje się o wiele łatwiej. OK, nie wszystko tu działa, ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni. I ja też jestem przyzwyczajony. Natomiast mamy nawet takie powiedzenie w Nigerii, że jeśli masz dzieci w Europie, to tak naprawdę już je straciłeś, ponieważ nie będą chciały wrócić do ojczyzny. Bo nie będą się w stanie znów przestawić. A czy to prawda? To już pod dyskusję - mówi.

"Czasem tęsknię za polskim >

Nie jest jednak tak, że słynny piłkarz całkowicie zapomniał o swojej przeszłości i przyznaje, że czasami tęskni za swoją drugą ojczyzną. - Ostatni razem byłem w Polsce cztery lata temu. Czasem tęsknię za polskim >

Do naszego kraju Emmanuel Olisadebe przyjechał w 1997 roku, mając niespełna 19 lat. Wtedy trafił do Polonii Warszawa, w której grał do 2001 roku. Później w swojej karierze reprezentował takie kluby jak Panathinaikos czy Portsmouth. W rozmowie z Piotrem Koźmińskim wspomina, że na początku wiele osób odradzało mu ten ruch.

- Pamiętam doskonale, gdy miałem ofertę testów w Polsce, ale koledzy stanowczo odradzali mi wyjazd. Ci, którzy byli tam wcześniej, mówili mi, że to okropne miejsce. Że kraj jest biedny. Że poziom piłki jest bardzo niski. Wtedy, po tych wszystkich opiniach, wziąłem jednak... mapę i znalazłem na niej Polskę. I zobaczyłem, że jest blisko Niemiec. Pomyślałem: "W takim razie tam nie może być tak źle!". Spakowałem się i ruszyłem do Polski. I jestem szczęśliwy, że wtedy podjąłem taką decyzję - podkreśla Emmanuel Olisadebe

Kibice z pewnością najlepiej pamiętają jego występy z orzełkiem na piersi. W 2000 roku pochodzący z Nigerii zawodnik otrzymał polskie obywatelstwo i w kadrze występował do 2004 roku. Zagrał w 25 meczach, w których strzelił 11 bramek. Aż 8 z nich padło w eliminacjach mistrzostw świata 2002, dzięki czemu nasza drużyna awansowała na mundial po 16 latach przerwy. Emmanuel Olisadebe w Polsce poznał również swoją żonę, Beatę Smolińską, jednak kilka lat temu małżeństwo rozwiodło się. Karierę piłkarską zakończył w 2012 roku.

Źródło: WP SportoweFakty

Następny artykuł
Nie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj zestadionu.pl na: Google News