Łamał 80 rakiet rocznie. Teraz zdobył się na szczere wyznanie: "Nie pamiętam, ile litrów piwa wypiłem w swoim pokoju hotelowym"
Marat Safin był dawniej czołowym tenisistom. Wygrał dwa turnieje wielkoszlemowy oraz prowadził w światowym rankingu. Jednak jak sam przyznaje, nigdy nie czuł zamiłowania do tenisa „Chciałem być piłkarzem, a nie tenisistą”. Rosjanin zdobył się również na inne szczere wyznanie, dotyczące spożywania alkoholu.
Marat Safin bez wątpienia był jedną z gwiazd światowego tenisa. Jego kariera rozpoczynała się, kiedy swoją przygodę z tenisem kończyły takie legendy jak Andrea Agassi oraz Pete Sampras, a do czołówki zaczęła przebijać się wielka trójka: Roger Federer, Rafael Nadal i Novak Djokovic. Rosjanin w roku 2000 wygrał US Open i był liderem światowego rankingu. W kolejnym turnieju wielkoszlemowym tryumfował w 2005 roku i było to Australian Open. Mimo sukcesów, tenisista nie czuł się na korcie szczęśliwy.
Wygrał i nie czuł radości
Safin od zwycięstwa w US Open bardziej ceni sobie wygraną w Australii. Twierdzi tak, ponieważ w drodze do finału udało mu się pokonać Rogera Federera. Jednak sam tryumf nie wywołał u niego radości, a jedynie poczucie ulgi.
- Czułem się tak, jakbym stracił 150 kilogramów. Nie byłem szczęśliwy, po prostu poczułem ulgę. To wszystko było bardzo stresujące. Po meczu nie poszedłem nigdzie na obiad ani świętować. Chciałem być sam. Następnego dnia było tak samo. Nie troszczyłem się o ludzi, dziennikarzy. Nie chciałem z nikim rozmawiać, nie dbałem o nic. Chciałem tylko napić się piwa i wina. Nie pamiętam, ile litrów piwa wypiłem w swoim pokoju hotelowym – powiedział Rosjanin w rozmowie z ESPN.
Chciał być piłkarzem. Zmuszano go do tenisa
Marat Safin zdobył się na przykre wyznanie. Rosyjski tenisista przyznał, że nigdy nie czuł miłości do tenisa. Chciał być piłkarzem, a na korcie zawsze czuł dużą presję i brakowało mu swobody.
- Nie lubiłem grać w tenisa, moja kariera była cudem. Nigdy nie bawiłem się dobrze na korcie, zawsze miałem dużą presję, czułem obowiązek gry. Chciałem być piłkarzem i grać w Spartaku Moskwa, ale moja mama kazała mi grać w tenisa i stało się to wbrew mojej woli – wyznał Safin.
Jego mama również była tenisistka, podobnie zresztą jak i siostra, Dinara Safina, która także była liderką światowych rankingów..
- Podziękowania należą się naszej matce. Była tenisistką, dotarła do półfinału Roland Garros juniorek. Potem została trenerką i wychowywała nas jako tenisistów. Proszę, abyście to docenili. Musi być najszczęśliwszą matką na świecie – dodał.
Łamał 80 rakiet rocznie
Rosyjski tenisista swego czasu był znany z wyrażania emocji na korcie. Pokłosiem tego, było częste łamanie rakiet. Safin zawsze używał sprzętu firmy Head i jak udało im się wyliczyć, Marat łamał około 80 rakiet rocznie!
Po zakończeniu kariery dostałem od nich deskę snowboardową z numerem 1055. - Wyjaśnili, że właśnie tyle rakiet zniszczyłem podczas całej kariery – przyznał były tenisista. To oznacza, że Marat ma na koncie więcej złamanych rakiet, niż rozegranych meczów na poziomie zawodowym. Bowiem Rosjanin zagrał w 689 spotkaniach singlowych i 216 deblowych.
Źródło: sport.pl
Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj zestadionu.pl na: Google News