Adam Ledwoń – mija 12 lat od samobójstwa byłego piłkarza
Adam Ledwoń był piłkarzem. Reprezentantem Polski. Większą część kariery występował poza granicami naszego kraju. Przed drugim meczem naszej kadry na Euro 2008, powiedział, że jeśli polska przegra, to on popełni samobójstwo. Niestety odebrał sobie życie dzień przed meczem w wieku 34 lat. Dziś mamy 12 rocznicę tej tragedii.
Byliśmy w trakcie Euro 2008, dla nas bardzo istotnym. Po raz pierwszy nasza reprezentacja pojechała ma Mistrzostwa Europy. Pierwszy mecz nie ułożył się po naszej myśli. Przegraliśmy otwarcie turnieju z Niemcami 2:0, ale nie spodziewaliśmy się niczego wielkiego po tym spotkaniu. W drugim przyszło nam się mierzyć z gospodarzami – Austrią. Przed tym spotkaniem Adam Ledwoń, który mieszkał na co dzień w Austrii, rzucił z portalem Weszło słowa, których wówczas nikt nie brał poważnie.
- Jeśli nie wygramy z Austrią, to się zabiję – powiedział Ledwoń.
Żona wyjechała bez słowa
Pierwsze symptomy, że z Adamem Ledwoniem dzieje się coś niedobrego zauważyli rodzice. Okazało się, że miał problemy w małżeństwie. Jego żona wraz z dziećmi wróciła do Opola, a on został sam w Austrii. Chciano mu pomóc. Rodzicie chcieli pojechać do syna, niestety Adam wolał pozostać sam.
- Teraz jakbym się wewnętrznie oskarżała. Dlaczego ja tam nie pojechałam, nie pomogłam, skoro został tam sam. Wiem, czym jest samotność. - powiedziała dwa lata temu w rozmowie z WP SportoweFakty Barbara Ledwoń, jego matka.
Ojciec Adama, Ryszard Ledwoń miał żal do synowej, że ta opuściła jego syna praktycznie bez słowa.
- W tym dniu, kiedy on wyjeżdżał do Austrii, a ja do Niemiec, to jego słowa mnie zmroziły. Później dostałem straszny telefon, że Mariola wyjechała bez słowa pożegnania. Nic nie wiedział, nie było dzieci. Wtedy zaczął się dramat. Mówiłem, że jak on tam sam zostanie, to będzie tragedia - mówił Ryszard Ledwoń.
Rodzice mieli również ogromny żal do siebie. Syn dzwonił do nich przed tragedią i pojawiały się myśli „co by było gdyby?”. Jednak Adam nie chciał pomocy, a udzielenie mu jej również nie było takie łatwe.
Adam Ledwoń: „Jeśli nie wygramy z Austrią, to się zabiję”
Adam Ledwoń nie brał innej opcji pod uwagę, niż zwycięstwo z Austrią. Tym bardziej jego słowa o samobójstwie dla Weszło wydawały się przenośnią. Okazało się, że wspomniane słowa nie były niestety rzucone na wiatr. Ojciec Adama miał rację. Doszło do tragedii. 11 czerwca 2008 roku Ledwoń popełnił samobójstwo i nie doczekał spotkania. Nie dał już rady. Dzień później Polacy zremisowali z Austrią 1:1.
Były piłkarz napisał list pożegnalny, a przy nim zostawił pustą butelkę wódki. Niestety jak to często bywa, niektórzy topią swoje smutki w alkoholu. Tak było również w tym przypadku.
- To był alkoholowy impuls. Żona z dziećmi wyjechali, został sam. I pomyślał, że pieprznie to wszystko. Na trzeźwo nigdy nie targnąłby się na życie. Wcześniej byli u niego znajomi, ale akurat tego dnia wyjechali. Gdyby został choć jeden, Adam nie zrobiłby tego. Byłoby siedzenie, gadanie, picie. Trwały mistrzostwa Europy, chodził do studia Polsatu jako ekspert. Ale widziałem w telewizji, że nie jest sobą, był jakiś dziwny - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" brat Adama Ledwonia, Łukasz.
Ulubieniec kibiców
Adam Ledwoń był niezwykle lubiany przez kibiców. Był piłkarzem zadziornym i nieustępliwym. Grał na pozycji defensywnego pomocnika. Nie odstawiał nogi i o każdą piłkę potrafił walczyć do upadłego. W seniorskiej piłce debiutował w barwach GKS-u Katowice. I to właśnie dla fanów tego klubu jest legendą. Do tej pory, kiedy jego rodzina pojawia się na stadionie GieKSy, kibice wstają i witają ich brawami. To w podzięce za to, co Ledwoń zrobił dla GKS-u. W 1998 roku został zawodnikiem Bayeru 04 Leverkusen. Później grał w Fortunie Koeln, Austrii Wiedeń, Admirze Wacker Moedling, Sturmie Graz i Austrii Kaernten.
Udało mu się również zagrać 18 razy z orzełkiem na piersi. Szansę debiutu w reprezentacji Polski dał mu Andrzej Strejlau. Później grał również za kadencji Antoniego Piechniczka oraz Janusza Wójcika. Choć z tym ostatnim wszedł w konflikt i selekcjoner powołań pomocnikowi już nie wysyłał. Swojego jedynego gola w kadrze zdobył w spotkaniu eliminacji mistrzostw Świata we Francji z Gruzją. Tamten mecz Polacy wygrali 4:1.
Od początku mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii współpracował z polskimi dziennikarzami. Głównie był ekspertem Polsatu. Niestety końca turnieju już nie zobaczył. Na noisku był bardzo waleczny, ale najważniejszy mecz, mecz o życie, niestety przegrał...
Źródło: WP Sportowe Fakty
Następny artykułNie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj zestadionu.pl na: Google News