Przeprosiny Marcin Gortat
Jan Szturc
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Autor Łukasz Kowalski - 25 Stycznia 2021

Wujek Adama Małysza ujawnił, dlaczego skoczkom idzie gorzej. "Niby jest okej, ale to nie to"

Jan Szturc legendarny polski trener podobnie jak polscy kibice szuka przyczyn słabszej formy polskich skoczków w ostatnich tygodniach. Biało-Czerwoni w Lahti zaliczyli najgorszy konkurs w tym sezonie i żaden z nich nie zakończył zawodów w pierwszej dziesiątce. Szturc ma nadzieję, że w przyszłym tygodniu Polacy znów zaczną skakać na miarę swoich możliwości.

  • Jan Szturc legendarny trener polskich skoczków szuka przyczyn słabszej formy Biało-Czerwonych
  • Podopieczni Miachala Doleżala zawiedli w niedzielnym konkursie w Lahti
  • Były szkoleniowiec ma nadzieję, że Polacy wrócą do dobrego skakania w przyszłym tygodniu

Jan Szturc podobnie jak polscy kibice szukają przyczyn słabszej dyspozycji polskich zawodników w ostatnich tygodniach. Szczególnie słabo podopieczni trenera Michala Doleżala zaprezentowali się w niedzielę w Lahti.

Po raz kolejny powtórzył się znany scenariusz. Biało-Czerwoni zaliczyli bardzo dobry występ w sobotnim konkursie i dużo gorszy w niedzielę. W Lahti po raz pierwszy tym sezonie żadnego z Polaków niw było w pierwszej dziesiątce konkursu indywidualnego. 11. był Żyła, 15. Andrzej Stękała, a 16. Kamil Stoch.

Jan Szturc szyka przyczyn słabszych skoków Polaków

- W Titisee-Neustadt niedziela była o wiele słabsza od soboty, a później w Zakopanem i w Lahti też gorzej wypadły niedzielne zawody. Może chłopcy są po ciężkim treningu, a może muszą mocniej potrenować - powiedział Szturc w rozmowie ze Sport.pl.

Pod szczególną obserwacją trenera Szturca znaleźli się liderzy polskiej kadry Dawid Kubacki i Kamil Stoch. - Jemu (Dawidowi Kubackiemu - przyp.red.) na progu musi brakować energii. Podobnie jest u Kamila Stocha. Niby jest okej, ale to nie to. Widzę u niego odbicie z tyłu do przodu. I pozycja dojazdu nie jest taka, jaka jeszcze była w Titisee-Neustadt i w pojedynczych skokach w Zakopanem - powiedział wujek Adama Małysza.

- Szkoleniowcy mają platformę, na której kontrolują zawodników, a wyniki widzi Harald Pernitsch i myślę, że poniedziałek albo wtorek to będzie dzień na testy i konsultacje. Możliwe, że będzie trzeba coś pobudzić - dodał Szturc. - Na pewno konsultacje z fizjologiem dadzą jakiś obraz. I liczę, że już w Willingen w kolejny weekend będzie dobrze - podkreślił.

- W każdym zespole przychodzi słabszy moment. Mieli go Niemcy, mieli Norwegowie, być może teraz przyszła kolej na Polaków. Poczekajmy spokojnie, nie wyszukujmy na siłę powodów do niepokoju - zaznaczył trener Sztur w rozmowie ze Sport.pl.

Polacy w ostatnich tygodniach spisują się poniżej oczekiwań

W podobnym tonie wypowiadał się po niedzielnym konkursie trener Biało-Czerwonych. - Na pewno nie skończyło się to dla nas tak, jakbyśmy tego chcieli. Szczerze mówiąc, to pozytywów nie jest dużo - mówił Doleżal po konkursie przed kamerami Eurosportu.

- Trzeba to na spokojnie przedyskutować. Może to być zmęczenie albo zbyt mało aktywacji. Jest mało czasu, w czwartek wyruszamy już na kolejne zawody. Trzeba się więc zmobilizować - podkreślił Doleżal po konkursie w Lahti.

Ostatnie występy reprezentantów Polski martwią także dyrektora Polskiego Związku Narciarskiego Adama Małysza. Swoje obawy wyjawił w programie "Polskie Skocznie" na antenie Polsat Sport.

- Nie ukrywam, że jesteśmy troszkę rozczarowani tym wszystkim. Szukaliśmy jaka jest przyczyna tego, że w piątek i sobotę skaczemy dobrze, a w niedzielę jest gorzej. Tak jest od Neustadt, później Zakopane to samo i teraz tutaj - powiedział "Orzeł z Wisły".

- Sztab dochodzi do pewnych wniosków i zastosuje zmiany, które miejmy nadzieję dadzą efekt. Nie możemy na pewno stanąć w jednym miejscu i pogodzić się z tym jak jest. Wiemy, że tych chłopaków stać na więcej - zaznaczył Małysz.

Gamingowe Newsy - rok 2021 rozpoczęty z przytupem!

Następny artykuł
Nie przegap żadnych najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj zestadionu.pl na: Google News