Były reprezentant Polski zdenerwował kibiców. Chce zarabiać więcej jak premier. Innymi pieniędzmi gardzi
Piłka nożna tak jak cały świat została wstrzymana przez epidemię koronawirusa. Kluby polskiej Ekstraklasy muszą sobie poradzić w nowych warunkach. Nie wszystkie decyzje i propozycje władz klubów przyjmowane są przez piłkarzy ze zrozumieniem.
Piłka nożna jest jednym z najlepiej, o ile nie najlepiej opłacanym sportem. Piłkarze, którzy osiągają wysoki poziom, zarabiają miliony euro rocznie. Przez epidemię koronawirusa i brak źródeł dochodów, wiele klubów zmuszonych jest obniżyć pensje swoim zawodnikom. Nie inaczej jest w klubach Ekstraklasy.
Piłka nożna w Polsce ucerpiała przez koronawirusa
Koronawirus spowodował wiele strat na świecie, w tym tych finansowych. Nie uniknęły też tego kluby z Polski. Kluby są zmuszone do szukania oszczędności i często do obniżki pensji zawodników. Niedawno z propozycją wprowadzenia limitu zarobków w Ekstraklasie wyszedł właściciel Jagiellonii Białystok Cezary Kulesza. Wg jego pomysłu piłkarze w Polsce mogliby zarabiać maksymalnie 40 tysięcy złotych miesięcznie.
Kosecki krytykuje obniżanie pensji piłkarzom
W rozmowie ze Sport.pl do sytuacji obniżki zarobków odniósł się były zawodnik m.in. Legii Warszawa i Śląska Wrocław Jakub Kosecki.
- Ludzie mówią, że polscy piłkarze są przepłacani, bo najlepiej w piłkarza uderzyć. Piłkarz nic nie robi, trenuje tylko półtorej godziny, ma super życie, chwali się wszystkim, ma fryzurę na żel i tatuaże. Ale tak to nie wygląda. Proszę mi uwierzyć, że życie piłkarza jest ciężkie. Poza tym piłkarz praktycznie od małego ciężko pracował, żeby zarabiać tyle, ile zarabia. Nie szedł z kolegami na imprezy, ale od początku miał w głowie tylko piłkę. Robił wszystko, żeby zaistnieć, więc pojawiały się wyrzeczenia - stwierdził.
40 tysięcy to za mało dla piłkarza?
Piłkarz drugoligowego tureckiego Adana Demispor skomentował także propozycję Cezarego Kuleszy, którą przyjął ze zdziwieniem.
- 40 tysięcy miesięcznie? To skończymy w Intertoto najwyżej... No proszę, piłkarz też myśli o swojej przyszłości. Za 40 tysięcy prezes nie znajdzie zawodnika gwarantującego odpowiednią jakość na grę w europejskich pucharach. Poza tym jeśli dostanie taką ofertę z Polski, to klub z Azerbejdżanu da mu 100 tysięcy - powiedział.
Kosecki dodał również, że podpisałby taki kontrakt tylko, wtedy kiedy były do tego zmuszony.
- Jeśli nie miałbym innego wyjścia, to pewnie bym podpisał taki kontrakt. Ale jeśli zaproponowaliby mi 40 tysięcy i powiedzieli, że chcą walczyć o Ligę Mistrzów, to odpowiedziałbym, że za tyle tego raczej nie pociągniemy... - zakończył Kosecki